Mam dzisiaj zły dzień, taki z katergorii "nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi a świat jest zły". Zepsuł się samochód, w pracy zmasowany atak pracy, spóźnił się autobus i zamarzły paluszki na mrozie. Wiem, wiem... jutro będzie lepiej.
Dziś jednak jestem zmęczona i chce mi się ryczeć. Jest nawet taka piosenka..." bo gdy jest źle to dobry znak bo jutro musi dobrze być". Ja wiem że jutro znów będzie dobrze, wiem że wstanę znów uśmiechnięta i z pasją rzucę się w wir pracy. Będzie mnie cieszył śnieg, poranne słońce...
A dzisiaj...
mam ochotę się zaszyć gdzieś z butelką mojego likieru, dobrą książką i pssssttt...
Ale obiecałam że się podzielę
Likier mleczny - puszka słodzonego mleka kondensowanego, 250 ml niesłodzonego mleka kondensowanego, 250 ml wódki
Puszkę gotujemy ok. 2 godziny, następnie otwieramy , mieszamy z mlekiem niesłodzonym i powoli wlewamy wódkę
Likier kukułka - 500 ml mleka kondensowanego niesłodzonego, paczka (ok. 300g) cukierków kukułka, 250 ml wódki
cukierki rozpuszczamy gotując w mleku, studzimy i wlewamy wódkę
Ot i cała filozofia...
A jaka pyszna filozofia :)
No i już mi przeszło. Pomarudziłam sobie i od razu lepiej. Ale na taki malutki kieliszeczek to się jednak skuszę