piątek, 7 sierpnia 2009

Tiramisu


"U jubilera:
- chciałbym kupić jakiś gustowny drobiazg

- dla żony czy coś droższego?"

Kiedyś dawno, dawno temu dostałam od męża w prezencie pewien drobiazg - małego srebrnego elfa na łańcuszku. Przez te wszystkie lata nie rozstawałam się z tym podarunkiem, aż pewnego dnia zauważyłam że nie mam go na szyi. Byłam tak do niego przyzwyczajona - ze nie zauważyłam kiedy zerwał się łańcuszek. I nie mam mojego elfa. Pan mąż obiecał że kupi mi nowego, droższego może tym razem, ale dla mnie ten stary miał wartość sentymentalną. Bo nieważne ile kosztuje podarunek, ale ile w nim jest serca obdarowującego i jakim symbolem się staje dla osoby obdarowanej. Ech...
Postanowiłam rodzinę obdarować deserem
Tiramisu
6 żółtek, 6 czubatych łyżeczek cukru, 50 dag mascarpone, 4 łyżki likieru amaretto, 20 podłużnych biszkoptów, 1 i 1/2 szklanki mocnej kawy, 2 łyżki naturalnego kakao
Żółtka utrzeć z cukrem na gęstą białą pianę, dodać serek mascarpone i dokładnie ubić. Do kawy dodać amaretto. Biszkopty maczać w kawie i układać na dno naczynia. Warstwę biszkoptów zalać 1/3 masy, na niej ułożyć następną porcję biszkoptów i zalać kremem. Czynność powtórzyć. Naczynie owinąć folią spożywczą i wstawić na noc do lodówki. Przed podaniem posypać kakao.

I już mi lepiej :)

3 komentarze:

Majana pisze...

Och, tiramisu to moja miłość, uwielbiam! Jest mega fantastyczne! :)))
Pyszności!:)
Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Ciekawi mnie to, że nie słyszałem , aby
ktoś nie lubił tiramisu... ;)
Poważnie. ;D
(pomijam takie - z jakiejś podłej cukierni-
za przeproszeniem - walące sztucznym aromatem
i słodkie do bólu...)

Pozdrawiam!;)
-Marius

damqelle pisze...

Ja wiem? Jest to faktycznie dobry deser - ale żeby się zachwycać to nie. Moje zmysły całkowicie porwał krem czekoladowy który mogłabym chłonąć codziennie.