poniedziałek, 19 października 2009

Czekolada z chili i wanilią

Na zimne jesienne wieczory od kilku dni popijam gorącą gęstą czekoladę. Ja tam wiem ile czekolada ma kalorii i prawdę mówiąc - wcale a wcale mnie to nie przeraża. Zresztą moim sposobem potrafię tu i teraz wynaleźć 100 powodów dla których czekoladę pić można i nawet trzeba. A kalorie? Kto by się tam przejmował, zwłaszcza jesienią kaloriami. Ten jedwabisty smak - to coś wspaniałego. A skoro mamy już cukier w kostkach, to dzisiaj proponuję pitną czekoladę w kostkach - a jak :)
2 laski wanilii, 100 g gorzkiej czekolady o zawartości kakao 70%, 100 g czekolady mlecznej, odrobina mielonego chili, 30 g cukru, patyczki do lodów
Laski wanilii rozcinamy i wyskrobujemy z nich miąższ. Oba rodzaje czekolady razem z miąższem wanilii, cukrem i chili roztapiamy w kąpieli wodnej. Pojemniki do lodu w kształcie serduszek,lub innym (bo ja na przykład nie mam serduszek) cienko posmarować tłuszczem. Czekoladę ponownie podgrzać i rozlać do foremek. Kiedy czekolada zacznie zastygać, w każdą foremkę wetknąć patyczek do lodów. Foremki wstawiamy do lodówki żeby czekolada całkiem stwardniała.
By otrzymać czekoladę do picia wkładamy czekoladkę do gorącego mleka i mieszamy do rozpuszczenia.
Ja już jestem rozpuszczona :)

wtorek, 13 października 2009

Gruszki Pięknej Heleny


Podobno owoc którym kusiła Ewa Adama to nie było jabłko tylko gruszka. A może i to była pigwa (mniejsza z tym). Gruszkę miała również otrzymać najpiękniejsza z bogiń. I chyba otrzymała - bo na dowód tej teorii odnalazłam w swoim kajecie przepis na deser - dosyć swego czasu popularny, acz przez lata zapomniany
Gruszki Pięknej Heleny
6 łyżek lodów waniliowych, 3 gruszki, 1 łyżka bitej śmietany, 1 tabliczka gorzkiej czekolady, 10 dag cukru pudru, cukier wanilinowy
Gruszki należy umyć, przepołowić, usunąć gniazda nasienne. Wymieszać 2 szklanki wrzątku z cukrem pudrem i cukrem wanilinowym, włożyć gruszki, gotować 10 minut, wyjąć, osączyć i ostudzić. Czekoladę rozdrobnić i podgrzewać aż się rozpuści. Do pucharków włożyć połówki gruszek, każdą przykryć łyżką lodów, przybrać bitą śmietaną i polać czekoladą.
Do tego deseru można również użyć gruszek z kompotu.

sobota, 3 października 2009

Likier malinowy


Nadchodzą zimne dni, jesienne noce. Nadchodzą przeziębienia i zakatarzone nosy, drastycznie wzrasta sprzedaż chusteczek higienicznych i środków na przeziębienia.
A ja jesieni się nie boję. Przyznam się nawet że wręcz przeciwnie - uwielbiam otulać się ciepłą chustą i tańczyć z wiatrem, jesienne gonić liście.
"Jak tańczy, jak tańczy królewna
jesienną wietrzną porą
pośród klonów i brzóz
pośród jaworów..."
Zawsze byłam taka trochę panna z mokrą głową (oczywiście w przenośni, bo na wiatr z mokrą głową nie wybiegam) i zamiast upałów które mnie okrutnie męczą wolę po stokroć jesienną aurę. A zwłaszcza poranne mgły. No i takie ot "lekarstwa" na jesienną słotę :)
Likier malinowy
1,5 kg malin, 1 kg cukru, 1 l spirytusu 96 procentowego
Owoce wsypać do słoika, wygnieść, zasypać cukrem. Pozostawić w ciemnym miejscu na 2 dni, co jakiś czas potrząsając. Wlać spirytus i ponownie wymieszać. Po trzech dniach przecedzić przez gęste sito i przez filtr do kawy. Pozostawić na tydzień i jeszcze raz dokładnie przesączyć. Rozlać do butelek. I właściwie powinno się nie otwierać przez pół roku, ale...
Tak wrócić z jesiennego spaceru , zanurzyć się w ciepły kocyk i delektować kieliszkiem pachnącego latem lekarstwa...
Można w ten sam sposób zrobić likier z jeżyn - lecz ja tego lata nie zdążyłam na jeżyny. Za to maliny.... maliny długo jeszcze u mnie będą :)