niedziela, 8 listopada 2009

Krem rosyjski


Przyjechała koleżanka z jajkami. To znaczy, to nie były jej jajka tylko od kury. Od takiej prawdziwej kury co to nie wie co to chów klatkowy i dieta witaminowa. Bo to tak - taka prawdziwa wiejska kura je co jej do dzioba wpadnie - kosząc z przodu, wypuszczając z tyłu, zdrowo, bezstresowo...
Kura produkcyjna natomiast stołuje się o ściśle ustalonych porach - zasilana ściśle weryfikowanym, normowanym i witaminizowanym daniem dla kur przeznaczonym.
Ale to nie wykład o kurach, oj nie...
Z dawnych czasów gdy mieliśmy kury (a plac wyglądał wtedy jak wielki placek z błota nakrapiany kurzymi odchodami) to pamiętam najlepiej świeży, puszysty kogiel-mogiel. Mogłam go jeść ile tylko zmieściłam i zrobić sama w małym garnuszku. Ale najsmaczniejszy był taki który zrobiła mama - żółciutki z dodatkiem cytryny. Ja siedziałam wtedy w wielkiej balii na środku kuchni i zażywając kąpieli otwierałam tylko dziobek jak takie wielkie pisklę.
Więc jak dostałam te jajka od prawdziwej kury to zrazu pomyślałam o koglu-moglu. Nie tak szybko jednak, bo potem zaraz uświadomiłam sobie że jajka nie były badane i ryzykownie byłoby użyć ich na surowo, zatem odłożyłam je do lodówki. Była z nich potem pyszna jajecznica. A kogiel mogiel i tak zrobiłam - tylko że z kupnych jajek, od tych biednych klatkowych kur, co to nie wiedzą jak to jest jeść co popadnie, ale przynajmniej ich jajka są badane. A kogiel mogiel w wersji dla dorosłych to:
Krem rosyjski
4 żółtka, 4 łyżki cukru pudru, 3 łyżki rumu, 1/4 l śmietany, 1 łyżka cukru pudru, 4 winogrona

żółtka ucieramy z cukrem na puszysty biały krem. Do kremu dodajemy rum. Śmietankę ubijamy osobno i odkładamy 4 łyżki do przybrania. Delikatnie łączymy krem z bitą śmietaną i nakładamy do pucharków. Przybieramy bitą śmietaną i winogronem.
Taki krem należy zjeść zaraz po przyrządzeniu i to koniecznie ze świeżych przebadanych jaj.

P.S. A kur to ja od dziecka nie lubię.

7 komentarzy:

Bea pisze...

Baaardzo mi sie ten krem rosyjski podoba!
Po pierwsze - uwielbiam kogel-mogel, a po drugie - uwieeeelbiam rum :)

Bedzie do przetestowania ;)

damqelle pisze...

Warto spróbować, ale wątrobę trzeba mieć zdrową bo jednak te jajka ;)
he,he,he

Bea pisze...

Moja na razie chyba zdrowa ;)

Olga Cecylia pisze...

Muszę Cię zmartwić: w jajecznicy niestety salmonella nie zginie, bowiem potrzebna jest do tego temperatura 65 stopni Celsjusza, a białko ścina się w 43 stopniach.

Wystarczy jednak takie jajko umyć ciepłą wodą z detergentem lub potrzymać parę sekund nad parą i gotowe.

Anonimowy pisze...

ten krem jest swietny!!!!

damqelle pisze...

Staram się myć jajka przed użyciem, a na szczęście mam taki zaufany sklep gdzie jajka są zawsze świeże i badane. Do wielu deserów dodaję surowe jajka, więc dbam o to by mój deser nie był zagrożeniem dla zdrowia moich bliskich i gości.
No i oczywiście witam miłych gości - dziękuję za odwiedziny :)

Agnieszka pisze...

Damqelle, same u Ciebie pyszności, ale propozycja kogla-mogla dla dorosłych chyba najbardziej mi przypadła do gustu. ;) No i żartobliwa opowieść o kurach świetna. Pozdrawiam serdecznie.