sobota, 22 sierpnia 2009

Strudel


Ujmę to tak: Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Jednak nasza kuchnia najbardziej mi odpowiada. Zwłaszcza jeżeli chodzi o słodycze. Nigdzie gdzie do tej pory mnie zaniosło nie widziałam lepszych cukierni i bardziej wyśmienitych wypieków. Już na samą myśl wejścia do mojej ulubionej cukierni cieknie mi ślinka. Ciasta śmieją się do mnie na powitanie - a ptasie mleczko zdaje się mówić : "zjedz mnie, zjedz mnie". Hmm... no szkoda tylko że ugryzienie z drugiej strony nie powoduje że zaczynam maleć, bo niestety słabość do słodyczy ma swoje konsekwencje w obwodzie. He,he... ale co tam. Gdybym mieszkała w Czechach czy Słowacji omijałabym cukiernie ze wstrętem. Raz próbowałam i już nigdy więcej. Ciasta są obrzydliwie słodkie i koszmarnie barwione. W Austrii i Niemczech jest już lepiej, ale też nie dałabym się namówić. Zwłaszcza paskudna baklawa napawała mnie wstrętem i przegnała na cztery wiatry. W Austrii chodził za mną strudel, gorący, pachnący cynamonem - koniecznie z porcją lodów i bitej śmietany. Strudel poszedł za mną aż do Polski - więc zaraz po powrocie kupiłam dwa kilo jabłek i rodzynki.
Strudel z jabłkami
250 g mąki pszennej, 150 ml wody, 100g masła, 1 jajko, sok z 1/2 cytryny, szczypta soli; 800 g jabłek, garść rodzynek, 1/2 szklanki cukru, 2 łyżki cynamonu, cukier puder do posypania
Zagnieść ciasto z mąki, tłuszczu, wody i jajka. Dodać sól i sok z cytryny. Rozwałkować na bardzo cienki placek przesypując mąką.
Jabłka obrać ze skórki i zetrzeć na tarce. Na rozwałkowane ciasto rozłożyć jabłka, rodzynki, posypać cynamonem, oraz cukrem. Bardzo delikatnie zwinąć by nie rozerwać ciasta i przełożyć na wysmarowaną tłuszczem blachę. Piec w gorącym piekarniku przez 30-40 minut. Po wyjęciu posypać cukrem pudrem. Strudel jest najlepszy ciepły z dodatkiem lodów i bitej śmietany.
Jednak nawet najlepszy strudel nie pobije gorącej szarlotki którą podają w pewnej uroczej kawiarni w Szczyrku. Bo ta szarlotka jest po prostu pyszna.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiesz, jakoś to przeważnie
tak już jest, że t.zw."domowe
wypieki" bywają z natury - lepsze
od tych z cukierni.

Jednak jest takie miejsce w Polsce,
które mnie akurat kojarzy się
ze strudlem o bossskim smaku
i zapachu - to Grand Hotel Sopot.
Nigdzie nie jadłem pyszniejszego,
niż tam właśnie! ;)

Pogodnie pozdrawiam!;)

Majana pisze...

Piękny strudel! Chętnie bym wpadła na kawałeczek!:))
Ja najlepiej lubię wypieki domowe:))

Bea pisze...

Niestety na moja zgube, mam tutaj kilka ulubionych cukierni i choc wypieki czasami sa moze ciut slodsze niz te domowe, to sa naprawde wysmienite!
Domowego strudla nie odwazylam sie jeszcze robic w domu, przeraza mnie to rociaganie ciasta i jestem pewna, ze mnie by ono popekalo :/
Twoj strudel wyglada nader apetycznie i zaluje, ze nie moge sie poczestowac ;)

Pozdrawiam serdecznie!

PS. Czy dostalas (juz jakis czas temu...) maila ode mnie z podziekowaniem za ksiazke???

Olga Cecylia pisze...

Gdzie ta baklawa napawała, w Niemczech czy w Austrii? Toż to bałkański deser. Też zresztą nie lubię.