piątek, 18 grudnia 2009

anielskie stopy


Święta nadchodzą wielkimi krokami i na wszystkich blogach zapachniało ciastakami. Na wszystkich oprócz mojego oczywiście. Co nie znaczy że nie pachnie ciastkami mój dom. Od tygodnia wraz w pociechami mieszamy, wykrawamy. Ciastkami zatkane są już trzy potężne pudła. I tylko pytanie co się z tym potem stanie i kto to wszystko zje? Oczywiście są w tych pudłach ciastka które już były i nowości "wydawnicze" które w wielkim skrócie postaram się tu przedstawić jeszcze przed świętami. O ile mi się uda oczywiście - bowiem ciastka to nie jedyne co robimy w święta. Bo niektórzy jeszcze pracują. Niestety :(
Idea anielskich stóp powstała w mojej głowie po przedszkolnej akcji aniołkowej, na którą zostałam poproszona o wykonanie 26 par stóp z masy solnej. I tak mi się to stópkowanie utrwaliło, że pomyślałam o takich jadalnych ciasteczkach, które w formie podarunkowej można powiązać po dwie czerwoną wstążką. Skorzystałam z przepisu na ciastka o smaku toffi które można również wykrawać foremkami

Anielskie stópki
3 szklanki mąki, 1 szklanka stopionych toffi, 2 łyżki mleka, 2 szklanki cukru kryształu, 1/2 cukru brązowego, 1 szklanka masła, 1 jajko, 1/2 łyżeczki soli, 2 łyżeczki wanilii
Wszystkie składniki ucieramy na gładkie ciasto, dzielimy na pół i odkładamy do lodówki na 2-3 godziny. Rozgrzewamy piekarnik do 190 stopni. Na stolnicy suto posypanej mąką rozwałkujemy ciasto na placek o grubości 3 mm i wycinamy ciasteczka i układamy na nienatłuszczonej blasze zachowując odstępy. Pieczemy 5-8 minut na jasnozłoty kolor i zdejmujemy z formy natychmiast po upieczeniu.

Hmm... Mariusz, który takowe stópki odemnie otrzymał, powiedział że podejrzliwie na niego teraz patrzą w domu - uznano bowiem że stópki są zapowiedzią ojcostwa. Ha,ha,ha... czego ja mu szczerze życzę ;)

P.S Za jakość zdjęcia przepraszam, lecz niestety ostatnio w domu jestem po zmroku, a mój aparat tego nie lubi :(

Brak komentarzy: