Znów klapa. Bo albo przepis jakiś nie taki, albo ze mną coś nie tak. I już miałam wyrzucić wszystko i dać spokój... ale 6 jajek, czekolada... nie! Nie podaruję. Wymieszałam, zamieszałam...
I zjadłam pod drzwiami lodówki. Bo ja bardziej od czekolady lubię tylko czekoladowy krem. Czekoladowo-pomarańczowy z nutką kawy. O tak...
Przepis podaję oryginalny bo może kiedyś do niego powrócę, a może komuś się uda.
Dwukolorowy krem tropikalny
4/5 tabliczki czekolady, 1/2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej, 1 l mleka, 6 jajek, 3/4 szklanki cukru, skórka starta z pomarańczy
Do rondelka wlać 2 szklanki mleka i wrzucić połamaną czekoladę. Podgrzewać aż czekolada się rozpuści, Trzy żółtka ubijać z połową cukru i kawą na krem. Powoli dodawać ciepłe mleko z czekoladą. Nie wolno doprowadzić do wrzenia. Krem przelać do miski i ostudzić. Skórkę pomarańczową wsypać do 1/2 l ciepłego mleka, odczekać 15 minut i odcedzić. Trzy żółtka utrzeć z pozostałym cukrem. Powoli dodawać ciepłe mleko w którym moczyła się skórka. Podgrzewać do zgęstnienia a następnie ostudzić i nałożyć do pucharków, na wierzchu umieścić krem czekoladowy. Schłodzić w lodówce.
I może nie wyszło jak być miało - wcale nie czuję się pokrzywdzona - zwłaszcza że znów zostały białka i teraz w piecu opala się mnóstwo czekoladowych bezików. Więc na cześć czekolady okrzyk wznieśmy radosny:
Hip, Hip...
I zjadłam pod drzwiami lodówki. Bo ja bardziej od czekolady lubię tylko czekoladowy krem. Czekoladowo-pomarańczowy z nutką kawy. O tak...
Przepis podaję oryginalny bo może kiedyś do niego powrócę, a może komuś się uda.
Dwukolorowy krem tropikalny
4/5 tabliczki czekolady, 1/2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej, 1 l mleka, 6 jajek, 3/4 szklanki cukru, skórka starta z pomarańczy
Do rondelka wlać 2 szklanki mleka i wrzucić połamaną czekoladę. Podgrzewać aż czekolada się rozpuści, Trzy żółtka ubijać z połową cukru i kawą na krem. Powoli dodawać ciepłe mleko z czekoladą. Nie wolno doprowadzić do wrzenia. Krem przelać do miski i ostudzić. Skórkę pomarańczową wsypać do 1/2 l ciepłego mleka, odczekać 15 minut i odcedzić. Trzy żółtka utrzeć z pozostałym cukrem. Powoli dodawać ciepłe mleko w którym moczyła się skórka. Podgrzewać do zgęstnienia a następnie ostudzić i nałożyć do pucharków, na wierzchu umieścić krem czekoladowy. Schłodzić w lodówce.
I może nie wyszło jak być miało - wcale nie czuję się pokrzywdzona - zwłaszcza że znów zostały białka i teraz w piecu opala się mnóstwo czekoladowych bezików. Więc na cześć czekolady okrzyk wznieśmy radosny:
Hip, Hip...
4 komentarze:
CUdny! Musi być nieziemsko pyszny!:)
Ale co z nim nie tak? :) Wygląda świetnie... :)
A bo miało być trochę inaczej, lecz cóż - czekoladzie przecież nie dała bym się zmarnować :)
Co tutaj nie wyszło? Wygląda rewelacyjnie! :)
Prześlij komentarz