niedziela, 21 grudnia 2008

Arcyśliwki


Bogu winne śliwki że nadają się na święta. Winne tym bardziej że w korzennym winie zatopione. Na stół świąteczny trafia w wielu domach kompot z suszu, mmm... pachnący, wigilijny... A gdzie kompot z suszu tam i śliwki suszone się znajdą. Jak już mamy śliwki to nim się zmarnują proponuję je utopić a gwarantuję że świąt nie doczekają.
Arcyśliwki
24 suszone śliwki bez pestek, 24 migdały bez skórki, 1 szklanka słodkiego czerwonego wina, szklanka śmietany kremówki, 1-2 łyżki cukru, 1-2 łyżki cukru pudru, cukier waniliowy, cynamon, 3-4 goździki, skórka z pomarańczy.
Śliwki dokładnie myjemy, zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy do ostygnięcia. Następnie nadziewamy migdałami i układamy w filiżankach. Wino zagotowujemy z goździkami, cynamonem, cukrem i skórką pomarańczową, przecedzamy i zalewamy śliwki. Pozostawiamy do ostygnięcia. śmietankę ubijamy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym. Na każdą porcję śliwek nakładamy kilka łyżek bitej śmietany.
Ot, taki prosty acz wykwintny deser proponuję zamiast zwykłej wieczornej lampki wina .
Przepis z książki Małgorzaty Caprari "Najlepsze desery"

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wypróbuję! Już czuję ten
zapach ;)